Milion w godzinę, czyli sprawdzone pomysły na akcje promocyjne w e-sklepie
Pierwszy milion można ukraść, ale po co, skoro można go zarobić? Przeczytaj, jak potencjał ten wykorzystała firma, którą obsługuje Aleksander Gołaszewski z Unlimitech, jeden z Autoryzowanych Partnerów AtomStore.
Wiele firm e-commerce czy platform gra ceną i organizuje promocje generyczne - 10, 20, 50% zniżki na dany produkt. Inni proponują wietrzenie magazynów. To utarte frazy, z którymi spotykamy się w kampaniach mailingowych i które niestety nie konwertują.
Co, jeżeli nie cena?
Dzisiaj tak naprawdę jeśli klient przyszedł ze względu na cenę, to również z tego powodu odejdzie. I właśnie dlatego musimy dać mu coś więcej, unikalne doświadczenie zakupowe, które pozwoli go przede wszystkim przekonać do naszej branży, naszej firmy, marki, zatrzymać i zachęcić do tego, żeby wrócił.
Platforma SaaS z wieloma możliwościami dla e-commerce
Przyjęło się mówić, że oprogramowania w modelu SaaS nas ograniczają. Klienci mają obawy, że funkcjonalności ograniczone są tylko do tych modułów, które widzą i do tych opcji, przez które mogą się przeklikać. Boją się zależności od producenta. Nie do końca wiedzą, w jaką stronę system się rozwija, albo mają obawy związane z polityką cenową czy utrzymaniem i wsparciem. Ale czy słusznie?
To są takie argumenty, które często pojawiają się w dyskusji czy SaaS jest lepszy, czy open source jest lepszy. Myślę, że warto wspomnieć, że często nie bierzemy pod uwagę pewnych korzyści, do których jako użytkownicy oprogramowania SaaS-owego trochę już przywykliśmy i dla nas są taką oczywistością. A przecież, gdzieś tam z tyłu cały sztab ludzi dba o to, żeby to oprogramowanie działało płynnie, żeby wszystkie integracje, do których mamy dostęp, były na bieżąco aktualizowane, itp.
Aleksander Gołaszewski z Unlimitech
Jeżeli coś się zmienia, usługodawca dba o to, żeby optymalizować system, czy to po stronie serwera, czy po stronie bazy danych, czy po stronie przeglądarki. A to wpływa na doświadczenie użytkownika.
Mam takie doświadczenia klientów, którzy mówią, że bazując na open source, mają dużo pracy, za którą trzeba dodatkowo płacić w zakresie optymalizacji, szybkości ładowania, serwera, operacji realizowanych na bazie danych, czy współpracy z aktualizacjami ze strony wtyczek. W systemie SaaS nie musimy się o to martwić. Zapewnienie płynności działania, kluczowych funkcjonalności czy w ogóle utrzymanie, skalowanie i rozwój całej infrastruktury serwerowej są po stronie producenta.
Aleksander Gołaszewski z Unlimitech
Niestandardowe możliwości AtomStore
Posługując się przykładem AtomStore sprawdźmy, jakie niestandardowe możliwości daje nam jako SaaS.
- Dostęp do katalogu FTP z możliwością dodawania całych katalogów i plików
AtomStore daje możliwość korzystania z katalogu FTP z szablonami modyfikacji tych szablonów. Z jednej strony tracimy wtedy gwarancję, jeżeli taka obowiązuje (co jest naturalne i występuje w każdym systemie). Z drugiej daje to możliwość edycji dowolnego pliku w szablonie, lub wgrania własnych plików czy katalogów. Przydaje się, to kiedy chcemy niestandardowe funkcjonalności lub dane przetworzyć, obsłużyć, wyświetlić.
- Rozbudowane API
API umożliwia wymianę danych, obsłużenie operacji na zewnętrznych skryptach, na zewnętrznym oprogramowaniu, integrację z narzędziami marketingowymi czy to marketing automation, czy własnymi modułami, które stworzymy. Mamy dostęp do szablonów, możliwość prowadzenia testów A/B, co też się przydaje w sprawdzaniu różnych pomysłów na marketing. Opcji jest więc wiele.
- Bogate zaplecze funkcji szablonu
Niektóre systemy SaaS ograniczają się tylko do edycji warstwy wizualnej w szablonach. W AtomStore mamy dostęp do całej dokumentacji funkcji, których możemy użyć, aby pewne mechanizmy wykorzystać na przekroju całego szablonu, czy to pobierać dane, czy odpytywać o kody rabatowe, o to czy użytkownik jest zalogowany/niezalogowany, z jakiej wersji językowej korzysta, ile ma zamówień itd. Te dane możemy na bieżąco wyciągać, żeby pewne informacje mu wyświetlać, personalizować.
To, co podoba mi się najbardziej we współpracy z AtomStore to elastyczne podejście zespołu nawet do rzeczy personalizowanych. Różne mam doświadczenia z innymi producentami. Tutaj z kolei producent podchodzi zawsze elastycznie i czasem nawet dedykowane skrypty i funkcje osadza w szablonie już po stronie panelu administratora i umożliwia klientom korzystanie z nich.
Aleksander Gołaszewski z Unlimitech
Milion w godzinę oczami Aleksandra Gołaszewskiego [wywiad]
AtomStore: W jaki sposób firma przeprowadziła akcję promocyjną, która dała milion w godzinę? I co umożliwiła platforma AtomStore?
Aleksander Gołaszewski, Unlimitech: Byliśmy tylko jedną z firm zaangażowanych w przedsięwzięcie. To był cały sztab ludzi odpowiedzialnych za marketing i projektowanie graficzne doświadczenia zakupowego. Bo Chillwagon jest kolektywem muzycznym. Dzisiaj funkcjonuje już pod nazwą Spacerange i to też oddaje zakres, w jakim działa. Naprawdę robią kosmiczne rzeczy!
Zaczęło się od tego, że lata temu AtomStore dla jednego z klientów wymyślił jak obsłużyć ogromną ilość ruchu i nie przeciążyć serwerów. Chodziło wtedy o premierę wydawnictwa muzycznego. Na bazie tego sukcesu Chillwagon zdecydował, że chce wykorzystać system e-commerce AtomStore, wiedząc, że ich sukces będzie podobnych rozmiarów. Potrzebowali platformy, która będzie w stanie to udźwignąć.
Koncepcja, jaką Chillwagon wymyślił, opierała się na stworzeniu gadżetu muzycznego. Ale nie takiego zwykłego! Całe wydawnictwo muzyczne było wtedy jak taki gadżet, który ma wyjść naprzeciw zjawisku cyfryzacji w świecie muzyki. Chillwagon przedstawił swoje stanowisko na temat znaczenia oraz miejsca fizycznego nośnika w nowym świecie chmurowym. I to może brzmi prosto, ale był to cały mikrokosmos pewnych marketingowych akcji, który ten sukces zbudował — teledyski spójne z tą koncepcją czy trójwymiarowe wydania.
Pudełko przypominało statek kosmiczny, który miał zabrać nas w kosmos. Podobnie muzyka, ale również wydania płyt, karty holograficzne. W pudełku były kartonowe gogle VR do złożenia. Z kolei po zeskanowaniu karty mieliśmy trójwymiarowy kokpit statku kosmicznego i ukryty bonusowy teledysk. W kolektywie muzycznym wzięli udział czołowi artyści sceny hip-hopowej i dlatego spodziewaliśmy się ogromnego sukcesu.
AtomStore: Czyli najważniejszym elementem było zaskoczyć konsumenta w trakcie premiery i wciągnąć go w zabawę z marką?
Samo doświadczenie zakupowe było skonstruowane w bardzo przemyślany sposób. W pierwszym kroku musieliśmy przejść grę planszową, która też specjalnie na ten cel została przygotowana. Chwilę przed oficjalną premierą przedsprzedaży w internecie wąskie grono odbiorców dostało dostęp do niej.
Pamiętam, że było to w 2019 roku. W jednym z magazynów hip-hopowych pojawił się nawet artykuł, że ta gra jest najtrudniejsza na świecie. I rzeczywiście przejście jej było trudne i taki też był zamysł twórców. Zrobili to po to, żeby nie każdy mógł, dostać się na pokład statku kosmicznego odpowiednio wcześnie. Natomiast szczęśliwcy, którzy grę przeszli na dobę przed oficjalną premierą albumu, dostawali unikatowy kod, który umożliwiał im wejście na pokład, czyli już do sklepu. W sklepie nie było jednak listy produktów ze strony głównej. Był to taki single product page, czyli w sprzedaży był jeden produkt, który można było dodać do koszyka. I sam koszyk również został tak rozwiązany, że wszystko było w jednym kroku. Na sam koniec przychodził mail z możliwością opłacenia zamówienia.
AtomStore: Jak ominęliście pojawiające się przeszkody na SaaS-ie, których na pewno nie zabrakło przy takim przedsięwzięciu?
Po drodze do realizacji tego całego doświadczenia zakupowego było kilka dosyć trudnych do pokonania przeszkód. Pierwsza to jak połączyć przejście gry planszowej i pozyskanie kodu, który po przejściu gry dawał możliwość wejścia na pokład, czyli do sklepu internetowego. Zespół AtomStore wpadł na pomysł, żeby wykorzystać do tego kody rabatowe. Wygenerowano wtedy kilkadziesiąt tysięcy takich kodów, które były kodami dostępu, umożliwiającymi wejście do sklepu. Kod można było skonfigurować tak, że był jednorazowy, unikatowy dla użytkownika, powiązany z mailem itd. Dzięki temu użytkownicy nie mogli sobie tych kodów przesyłać i kilka razy wykorzystywać.
Skupiono się też na tym, żeby maksymalnie odciążyć serwery. Stworzono więc kopię całego sklepu i ścieżki zakupowej w prostym HTML-u, pozbawionym wszystkich funkcjonalności, które normalnie sklep ma i które w tle się wywołują i obciążają serwer. Landing page przypominał wciąż jednak jeden do jeden sklep. Po dodaniu produktu do koszyka wyświetlał się formularz, który później za pomocą API był tak zaprogramowany, że przesyłał zamówienie do sklepu. Wydawało się, że wchodzimy na sklep internetowy, ale tak naprawdę wchodziliśmy na taką zwykłą, statyczną stronę www. Jedyny kompromis, na który musieliśmy pójść to to, że klienci nie mogli zapłacić od razu, tylko wypełniali formularz, wybierali formę płatności, dostawy i wtedy wychodziło powiadomienie e-mail z prośbą o opłacenie zamówienia.
Podczas premiery i pierwszej sprzedaży, kiedy ten ruch był naprawdę duży i pierwszy milion wpadł, coś musiało pójść jednak nie tak. Sklep świetnie sobie poradził, serwer AtomStore świetnie sobie poradził, gra świetnie sobie poradziła. Natomiast nie wzięliśmy pod uwagę jednego małego drobiazgu — użytkownicy po przejściu gry wpisywali swój adres email, żeby otrzymać kod dostępu i zaczynali regularnie naciskać przycisk „wyślij”. Nie zablokowaliśmy tego na etapie programowania całego rozwiązania i po stronie serwera SMTP to na chwilę padło.
Sam sklep określił to jednak całkiem sprytnie: Trwają intensywne prace nad przywróceniem stabilności na planecie Chillwagon. Nawet tutaj widać, że całe doświadczenie zakupowe, komunikacja, ścieżka zakupowa były bardzo spójne. Przycisk "Zaloguj się" i "Zarejestruj" również nazywały się inaczej, bo "Wejdź na pokład" i "Rekrutuj do załogi". Cały sklep był do maksimum spersonalizowany pod koncepcję lotu w kosmos.
Sztuka personalizacji i wykorzystanie pomysłów na akcje promocyjne
Ważne jest, aby do naszej grupy docelowej maksymalnie dopasować komunikację, dać marce jakąś osobowość, żeby, klienci mogli się z nią utożsamiać i nie kupowali ze względu na cenę, tylko po prostu czuli się częścią tego doświadczenia. Znacznie łatwiej jest klienta wtedy pozyskać, utrzymać i zachęcić do ponownego zakupu. Podsumowując, należy wychodzić poza schematyczne, standardowe myślenie.
Autor: Gabriela Gil